Właśnie takie pytanie kołatało się w mojej głowie, gdy planowałem wyjazd do ZEA. Dla większości z nas pewne równania są oczywiste, jak chociażby Finlandia = Helsinki, Dania = Kopenhaga, Estonia = Tallin, Brazylia =Rio i właśnie Emiraty = Dubaj. Jednak wymienione kraje po za swoimi stolicami mają znacznie więcej do zaoferowania, tak jak Emiraty po za Dubajem, który…. nie jest nawet ich stolicą?! ZEA to siedem emiratów, z których Dubaj jest tylko jednym i wcale nie największym. Palmę pierwszeństwa pod względem wielkości oraz zasobów czarnego złota (ropy) dzierży stolica – Abu Zabi. Mamy jeszcze Ajman (Adżman), Sarjah (Sardża), Umm al-Kajwajn, Ras al-Chajma, Fudżajra, tylko….. kto o ich istnieniu z Was słyszał?! No właśnie, ktoś słyszał? Przyznam się szczerze, że ja również postrzegałem ZEA przez pryzmat Dubaju i w małym wycinku Abu Zabi w którym kiedyś na chwilkę przycupnąłem lecąc pierwszy raz do Tajlandii. Więc co jest takiego w tym Dubaju, że chcemy tam polecieć.
Większość z nas słyszała o sztucznych wyspach, najwyższych budynkach, najdroższych hotelach, największych centrach handlowych, o naj, naj, naj…….!!! A najzabawniejsze jest to, że te wszystkie „naj” są tam naprawdę – zabrane pustyni i wyrwane morzu. Jak się to wszystko odbiera, postrzega i czy się podoba, to już zupełnie inna historia.
Na dalszą część relacji zapraszamy na; http://podrozezjackami.pl/dubaj/