Gardens by the Bay oraz hotel Marina Bay Sands, to bez sprzecznie wizytówki Singapuru. Te dwie atrakcje sąsiadują ze sobą jednak postanowiłem ogrodom poświęcić osobny wpis.
Na chwilę obecną niczego podobnego nie można znaleźć w żadnym zakątku naszej planety i choćby z tego względu warto zatrzymać się tu nieco dłużej. Gardens by the Bay zajmują powierzchnię ponad stu hektarów, więc jest tu co robić przez kilka godzin o ile tropikalny klimat Was nie sponiewiera.
Wchodząc do ogrodów kładką z hotelu Marina Bay Sand od razu rzucają się w oczy futurystyczne konstrukcje w kształcie wielkich kielichów wykonanych z betonu i stali. Te sięgające pięćdziesięciu metrów wysokości sztuczne drzewa są tak skonstruowane by pozyskiwać deszczówkę oraz energię elektryczną z zamontowanych tam baterii słonecznych. Nie są to całkowicie sztuczne budowle, ponieważ zewnętrzne, stalowe konstrukcje zostały obsadzone pnączami, które w kilku przypadkach oplotły te drzewa po same czubki. W ciągu dnia robią spore wrażenie, jednak prawdziwe WoW jest dopiero po zmroku. Dlatego postanowiliśmy przed wieczorem odwiedzić znajdujące się na terenie ogrodów, dwie potężne szklarnie- Cloud Forest i Flower Dome.
Flower Dome jest niezłą ucieczką przed singapurską wilgotną i gorącą aurą. W środku temperatura wynosi 23-24 a klimat jest bardziej umiarkowany. Trochę śmieszył mnie widok obsługi odzianej w „polarki” i zapiętych pod samą szyję?! Z drugiej strony nie ma się co dziwić, gdyż dla miejscowych to tam jest pewnie trochę za zimno! W środku znajdziemy roślinność śródziemnomorską, z obu Ameryk, Południowej Afryki czy Japonii. Generalnie jest tam to, czego na zewnątrz mieszkańcy Singapuru zobaczyć nie mogą. Pewnie dla mieszkańców strefy tropikalnej oglądanie drzewka oliwnego czy rosnących tu pelargonii jest czymś niezwykły, ale w nas nie wzbudziło to jakiś wielkich emocji. Owszem, wszystko jest zrobione z klasą, niektóre rzeźby są świetnie wkomponowane w otoczenie jednak ja przyleciałem tu, aby oglądać lokalną przyrodę a nie to co mogę zobaczyć w Europie.
Cloud Forest to już zupełnie inna bajka. Tutaj mamy do czynienia z tropikalną roślinnością występującą w górach. Jest zielono i wilgotno, a woda spada z niezliczonej ilości wodospadów. Spaceruje się ciekawie wkomponowanymi kładkami i całość robi naprawdę spore wrażenie.
Dzień powoli dobiegał końca, więc był to odpowiedni czas, aby wrócić do betonowo- stalowych kielichów. Idealnym miejscem do oglądania zapalających się świateł w czasie zapadającego zmroku jest podwieszona na wysokości 22 metrów kładka widokowa. Wieczorami robi się tam czasami tłoczno, więc trzeba uzbroić się w cierpliwość.
Codziennie o 19:45 i 20:45 startuje Garden Rhapsody Show. Jest to piętnastominutowy pokaz muzyczno-świetlny. Naprawdę jest czym się zachwycać! Najlepiej oglądnąć widowisko w kładki a drugi raz położyć się na którymś z marmurowych siedzisk okalających drzewa i z tej perspektywy delektować się przedstawieniem.
Po więcej zapraszamy na: http://podrozezjackami.pl/